wtorek, 27 stycznia 2015

Komu potrzebne dziś "Braterstwo Broni"? Jeszcze o ulicach Elbląga.

Szczycimy się obecnie osiągnięciami cywilizacyjnymi, rozwiniętą techniką i możliwościami nowoczesnego stylu życia. Także szeroko pojętą kulturą. Jednak jak się okazuje na przykładzie nazewnictwa ulic nie zawsze nadążamy za dziejami.

W ciągu ostatnich  3 lat Uchwałami Rady Miejskiej w Elblągu nadano następujące nazwy ulic: 13 Elbląskiego Pułku Przeciwlotniczego, Sybiraków, Gen. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego, Józefa Lassoty, Józefa Karpińskiego, Włodzimierza Sierzputowskiego, Aleksandry Gabrysiak, Stanisława Lema oraz Aleja Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Najwięcej zamieszania spowodowało nadanie nowej nazwy w czasie trwania kadencji prezydenta Nowaczyka - fragmentowi ulic - Działkowej oraz Podchorążych na odcinku od ulicy Tadeusza Kościuszki do ulicy Saperów pod nazwą "13 Elbląski Pułk Plot". Uchwała przeszła głównie głosami radnych PO. Na nic zdały się protesty byłych żołnierzy 13 Elbląskiego Pułku Przeciwlotniczego ( w skrócie 13 pplot) w tym Tadeusza Jędrzejewskiego, że nazwa jest idiotyczna gdyż "jednostka nie była pułkiem plot".
"Każda nazwa ma dwa aspekty: jest indeksem (wskazuje na konkretny przedmiot) i symbolem (przywołuje myśli i wyobrażenia). nazwy ulic nie tylko służą do orientowania się w mieście, lecz także pełnią funkcję podobną do pomników i muzeów: przywołują na myśl osoby patronów, którzy zostali uznani za godnych uhonorowania oraz warte wyróżnienia miejsca i zdarzenia. Nominacja nie sprowadza się do przyjęcia etykiety identyfikującej, lecz włącza nazwany przedmiot lub osobę w system relacji kulturowych. /.../ Nazwy pełnią więc, symboliczną rolę "ożywiania" rzeczy (ulic) do których się odnoszą, np. "markowy produkt ma "osobowość", której nie ma produkt bezmarkowy (no-name). Wywołują pozytywne skojarzenia. W zmaterializowanym świecie człowiek potrzebuje symboli, języka w którym wyraża się kultura./.../ Symbole zaś, służą sygnalizowaniu pewnych wartości i wzbudzaniu odpowiedniego aksjologicznego przeżycia. /.../ Szczególnie dotyczy to symboli religijnych i patriotycznych Tak funkcjonują np. nazwy miejscowe." (Andrzej Czerny, Teoria nazw geograficznych)

Jak się okazuje nazewnictwo ulic spełnia ważną rolę w naszym życiu. Nic więc dziwnego, że losy nazewnictwa ulic są tak zmienne zależnie od epoki i zawirowań historycznych. W archiwum telewizji elbląskiej możemy dotrzeć do materiałów opisujących zmiany wskutek narzucania stalinizmu w powojennej Polsce. Czytamy:

"- 13 listopada 1951 r. – Miejska Rada Narodowa uchwaliła zmiany nazw niektórych ulic Elbląga. Z przestrzeni miasta zniknęły nazwy „niewłaściwe” dla socjalistycznego ustroju Polski.

Z propozycją zmian nazw na sesji MRN wystąpiła radna Stronnictwa Demokratycznego J. Gajewska. Powiedziała m.in.: „Na terenie naszego miasta utrzymują się jeszcze nazwy ulic gloryfikujące nazwiska osób obcych nam ideowo lub nawet wrogich oraz nazw stanowiących nieraz smutne pamiątjki niechlubnej pamięci okresu faszystowsko-kapitalistycznego”. (tak nazywano za PRL'u czasy wolności wywalczonej dla Polski przez naród pod wodzą marszałka Józefa Piłsudskiego. przyp.autora)

Do tych nazw zakwalifikowano ulice: Królewiecką, Kościelną, Świętojańską, Św. Wojciecha, Klasztorną, Świętokrzyską, Potocką, 3-Maja, Krasińskiego i Plac 11 Listopada. Po 1990 roku przywrócono nazwy ulic 3-Maja i Królewieckiej. Ciekawostką jest to, że w Elblągu dotąd nie ma swej ulicy jeden z trzech polskich wieszczów – Zygmunt Krasiński (po 1951 r. ul. Wojska Polskiego).

I tak - czy komukolwiek Św. Wojciech kojarzy się z faszyzmem? Jednak byli tacy ludzie... i mieli wiele do powiedzenia. Przykład ten pokazuje skalę antypolskiej propagandy i manipulowania, fałszowania historii polskiego narodu i odzierania nas z chrześcijańskiej tradycji.

Podając za (MG) - tak zmieniały się "nazwy ulic podając w chronologii: powojenna – w czasach stalinowskich – obecna.

Ulica Kościelna to obecna, Obrońców Pokoju. Browarna to dawna Feliksa Dźierżyńskiego. Wojska Polskiego, Obrońców Pokoju, Waryńskiego, ks. Ściegiennego i Sopocka pozostały niezmienione od 1951 roku. Plac 11 Listopada jest w pobliżu Skweru Ofiar Sprawy Elbląskiej, ale nie ma dziś swojej nazwy. Klasztorna – Kołłątaja - Klasztorna, Krasińskiego – Wojska Polskiego, Królewiecka – Armii Czerwonej – Królewiecka, Kościelna – Obrońców Pokoju, Plac 11 Listopada – Plac Pstrowskiego – dziś bezimienny (k. bramy Alstom), Potocka – Waryńskiego, Św. Wojciecha – ks. Ściegiennego, Świętojańska – Parkowa - 3 Maja, Świętokrzyska – Sopocka, 3 Maja – Dzierżyńskiego – Browarna. źródło: tom V cz.1 Historii Elbląga, s. 135

W Słowniku W.Engler - dzisiejsza Wojska Polskiego przed 1969r. nosiła nazwę Ignacego Krasickiego. Co ciekawe, w Elblągu, nie ma ulicy biskupa Krasickiego. Wieszcza Krasińskiego też nie ma."

"W okresie  PRL'u wymyślono twór "Trasę Generałów”, a to dlatego, że łączyć miała ona Al. Generała Świerczewskiego z ulicą Generała Bema (specyficzne). W końcu uchwałą Miejskiej Rady Narodowej ulicy nadano nazwę Aleja Kaliningradzka – a to dla zaakcentowania „żywych kontaktów pomiędzy Elblągiem i Kaliningradem”. Co ciekawe, jedna z ulic w Kaliningradzie otrzymała nazwę „Elbląska”. Gdy po 1990r. porządkowano nazwy elbląskich ulic, przywrócono ul. Armii Czerwonej jej historyczną nazwę – Królewiecka. Uznano wówczas, że Kaliningrad ma tym samym swoją w naszym mieście ulicę. Spośród wielu propozycji nazw wybrano za patrona dowódcę Armii Krajowej, gen. Stefana Grota-Roweckiego. Przed Szkołą Muzyczną stanął pomnik Polskiego Państwa Podziemnego. /.../

Jeszcze długo po wojnie nie było ul. 12 Lutego i Armii Krajowej."

Z "Historii ulic elbląskich" możemy jeszcze przeczytać:

"Teren Łasztowni w połowie XIX wieku zajęły hale zakładów Schichau’a. Ale pozostały dwie uliczki, które są wspomnieniem starej Łasztowni. Są to ul. Hoża i ul. Bożego Cała.

Ulica Bożego Ciała powstała we wczesnym średniowieczu. Leżała na granicy starej stoczni. W jej ciągu znajdowało się 6 torów powroźników wytwarzających liny okrętowe. Stąd jej pierwotna nazwa – ul. Torów Powroźniczych (Reiferbahnstrasse). W czasach powojennych znana była jako ulica Blacharska. To właśnie przy niej powstał jeden z pierwszych uruchomionych z gruzów zakładów przemysłowych, zwanych popularnie „blaszanką”, stąd nazwa. Przetrwała ona aż do 1992 roku. Dziś ta niewielka uliczka nazywa się Bożego Ciała.

Przykładów jest więcej. Przeciwnicy przywracania ulicom ich pierwotnych nazw lub zmian na polskie, tych "wykoślawionych" propagandą socjalistyczną używają argumentu zbyt dużych kosztów takich zmian. Jednak nie wszystko da się przeliczyć na złotówki. Fałszowanie historii i nacjonalistyczna (stalinizm, komunizm) mentalność przynosi o wiele większe straty i niepowetowane szkody w kształtowaniu społeczeństwa i jego funkcjonowaniu.

Komu dziś potrzebna ulica kpt. Diaczenki, który równał z ziemią piękną i unikalną elbląską Starówkę? Czy takim postaciom powinniśmy oddawać hołd i pamięć? Stawiać pomniki? Tak bardzo przecież próbujemy być dumni z tej pięknej, praktycznie nie istniejącej od 1945r. zabudowy...

Inny przykład: Ulica "Braterstwa Broni"... komu dziś potrzebne braterstwo broni w znaczeniu oczywistym, bo nie z NATO przecież? Z kim? Ze Stalinowcami czy też z Putinem? Raczej to powód do wstydu niż dumy.
Kiedy doczekamy się zmiany?

ps.

Przypominam sobie  scenę z komedii "Chłopaki nie płaczą", kiedy to zostaje odkryte prawdziwe nazwisko "Chłopaka z miasta" - brzmiące "Psikuta", granego przez aktora Deląga. Ci mający sentyment do nazewnictwa po peerelowskiego z wspomnianym "twardzielem" mi się kojarzą. "Chłopaki nic się nie stało" - to taka mentalność, sentyment do "komuno wróć". - Tylko że czasy się zmieniły, sekretarze się uwłaszczyli - udają liberałów bądź demokratów, a "ciemny lud" pozostał "ciemnym ludem".
Tak jak niektóre ulice.

Jerzy Gawryołek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz