czwartek, 18 grudnia 2014

Łupki nie dla "głupków"?

Jeszcze przed zawarciem nowej umowy pomiędzy rządem PO/PSL reprezentowanym przez Tuska i Pawlaka z Putinem w Polsce (listopad 2010) w kraju panowały olbrzymie nadzieje związane z odkryciem znacznych złóż gazu łupkowego w tym jednych z największych - w okolicach Elbląga i Braniewa. Wiadomo było, że żyjący jeszcze wtedy prezydent Lech Kaczyński był przeciwny renegocjacji umów z Gazpromem i szukał alternatywnych źródeł dostaw. Mówiono ówcześnie o złożach m.in. także w ministerstwach rządu Tuska o prawdziwym Eldorado. Co się zatem stało, że są problemy z odwiertami, a samo wydobycie postawiono pod znakiem zapytania. Gaz z łupków nie dla głupków?

Media donoszą, że "ropa" (ceny) szaleje i nie wiadomo kiedy koniec. Tak jak wcześniej mieliśmy do czynienia wręcz z euforią, tak teraz indolencja władz w tej sprawie wręcz przeraża. Na powody słabego wydobycia (prawie nic)przytacza się brak doświadczenia zespołów wiertniczych, odpowiedniej infrastruktury, różnice prawne i kulturowe. Ukrywa się jednak to, że stworzone przez rząd Tuska nieżyciowe przepisy i wysokie nałożone na wydobywców podatki znacznie utrudniają procedury wydobywcze. Nikt tu nie słyszał o specjalistach do szczelinowania - "frakersach". A przecież to dzięki nim w Stanach Zjednoczonych W 2013 r. produkowano dziennie 7,5 mln baryłek ropy, o 2,5 mln więcej niż kilka lat wcześniej. Stało się to na skutek energetycznej rewolucji, która dokonała się w tym kraju po odkryciu i eksploatacji dużych złóż gazu łupkowego.

Polska to jednak nie Ameryka. Lepiej udawać, że państwo angażuje się w pomoc dla Ukrainy niż dbać o własne sprawy.  

- Skała łupkowa skruszona została przez płotki amerykańskiego sektora naftowego. Funkcjonują ich tam setki, a nawet tysiące. Giganci naftowi Ameryki i świata, długo nie wierzyli w łupki i dołączyli do biznesu, dopiero gdy ryzyko niepowodzenia znacząco zmalało. W Polsce mamy zaledwie trzy duże firmy paliwowo-naftowe, a żądnych sukcesu małych i średnich przedsiębiorstw w tej branży niestety brak - wyjaśnia Tomasz Konik, Lider Zespołu Energii i Zasobów Naturalnych w Deloitte.

By problem zatuszować rząd zasłania się np. ekologią. Ale to są mity łatwe do podważenia.
 
Szczegółowo temat "zagrożeń" ekologicznych wskutek np szczelinowania  omawia Jakub Słabicki., inżynier chemik na stronie "Gaz łupkowy"

Z kolei prof. Mariusz-Orion Jędrysek w swoje książce pt. „Gaz łupkowy - Wielka gra o bezpieczeństwo energetyczne” przekonuje, że możemy być Szwajcarią energetyczną Europy. 
Przedstawia on argumenty na rzecz powołania Polskiej Służby Geologicznej, jak i Ministerstwa Surowców i Energii. Mówi o tym, czego zabrakło w raporcie Najwyższej Izby Kontroli dotyczącym gazu z łupków. Pokazuje w jakim kierunku powinna pójść energetyka kraju tak zasobnego w surowce jak Polska. Dowodzi na liczbach, że to nie Polska jest węglowym „czarnym ludem” Europy i obala mit o antropogenicznych przyczynach zmian klimatu. W rozmowie nie zabrakło również pytań o Prawo geologiczne i górnicze. Omawiane są również systemy przyznawania koncesji funkcjonujące w innych państwach.

Obok ogromnych zasobów węgla kamiennego, koksującego i prawdopodobnie potężnych złóż gazu z łupków jakimi zasobami Polska może się jeszcze poszczycić?

Polska może być energetyczną i surowcową Szwajcarią Europy. Jeśli idzie o miedź, to współczynnik mamy na poziomie 160, podczas gdy dla pozostałej części Unii Europejskiej wynosi on 2,5. Jesteśmy drugim producentem srebra na świecie i piątym czy szóstym miedzi. Mamy szansę na eksploatację pierwiastków ziem rzadkich i to w dużych ilościach, a one teraz są kluczowe. Dziś Niemcy szukają ich w Mongolii, bo w 2010 r. podpisali z nią umowę. W 2007 r. pozostawiłem po sobie wynegocjowaną, gotową umowę, z której jasno wynikało, że Mongolia opłaci polskie poszukiwania w tym kraju i odkryte złoża będą przedmiotem wspólnej eksploatacji. Rząd PO również i to zawalił i do dziś nie ma efektów wówczas podpisanej umowy, oprócz „przejedzenia” publicznych pieniędzy na podróże urzędników, ministrów, naukowców, tłumaczy etc. Umowę, którą wynegocjowałem, miał prowadzić PIG, a potem służba geologiczna.
Podobnie zawalona jest sprawa złóż na dnach oceanów. W obu wypadkach byliśmy przed Niemcami i w obu przypadkach Niemcy nas wyprzedziły. Koalicja PO-PSL nie potrafiła kontynuować działań rządu PiS, aby zadbać nie tylko o dostęp do złóż poza granicami, ale nawet o nasze własne zasoby geologiczne – będąc najbardziej zasobnym krajem Europy, jesteśmy zarazem jedynym europejskim krajem bez własnej prawdziwej służby geologicznej – wiele innych podmiotów wykonuje zadania służby, ale żaden nią nie jest, nikt tej wiedzy strategicznie nie łączy. Rządy Tuska doprowadziły do sytuacji, gdy importujemy nowoczesne technologie, nie wykorzystując własnych surowców. Ten rząd może się pochwalić dopłatami do importowanych i w naszych warunkach mało efektywnych farm wiatrowych i paneli słonecznych. Wszędzie one tworzą nowe miejsca pracy i rozwijają innowacyjną technologię, ale nie w Polsce.
Oczywiście, zawsze jest czas na zmiany – bez tego nie ma postępu. Pamiętajmy jednak, że postęp ludzkości zawsze bazował na surowcach naturalnych, stąd nawet nazwy epok w rozwoju cywilizacji np. epoka kamienia, brązu, żelaza, węgla/pary/elektryczności, dziś krzemu, a już rozpoczyna się epoka pierwiastków ziem rzadkich (PZR) o trudnych do przecenienia walorach finansowych i geopolityczno-strategicznych. Mamy ich sporo, występują u nas przy miedzi i srebrze. Ostatnio jednak minister środowiska i nowy Główny Geolog Kraju wydali koncesję zagranicznej firmie, mimo że ubiegał się o nią KGHM. Dziś, uwzględniając fakt, że mniej niż 1/3 KGHM jest własnością SP i zważywszy na wydane koncesje na rudy tych metali, szacuję, że 94 proc. koncesji nie należy już do Skarbu Państwa. Podobnie źle jest w wypadku cynku i ołowiu, molibdenu itd.

Koncesja na poszukiwanie miedzi o szacunkowej wartości miliarda dolarów, o którą zabiegała KGHM, została przyznana kanadyjskiej firmie Leszno Copper?

Tak i mogę tylko pogratulować kanadyjskiej firmie trafnego wyboru osoby, która ją reprezentuje. Jednocześnie należałoby ganić rząd PO-PSL, że dopuściła do tej sytuacji.

Kto reprezentuje tę firmę?

Proszę sprawdzić KRS. Ja mogę powiedzieć, że posiłkując się ogólnie dostępnymi źródłami, dowiedziałem się, że jest to naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i były dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego, który przez jakieś dwa lata był prezesem KGHM, a następnie wiceministrem w Ministerstwie Skarbu w rządzie SLD-PSL. Po 2007 r. przez kilka lat kierował Centralnym Archiwum Geologicznym usytuowanym właśnie w PIG, gdzie gromadzi się wszelką wiedzę i dokumentację geologiczną wykonaną w Polsce, próbki geologiczne itd. Od kilkunastu lat jest członkiem Rady Naukowej PIG. Oczywiście – podaję tu wyłącznie ogólnie znane fakty i absolutnie nie oceniam. Na początku tej kadencji Sejmu poseł PSL i były minister środowiska Stanisław Żelichowski jako przewodniczący sejmowej Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, powołał również tego naukowca na eksperta tejże Komisji. Fakt, że przewodniczący Komisji Stanisław Żelichowski powołał tego naukowca bez przegłosowania czy choćby przedyskutowania tej kandydatury, jest naganny. Zwłaszcza że ta Komisja zajmuje się przygotowywaniem i opiniowaniem dla Sejmu wszystkich regulacji prawnych dotyczących także koncesji geologicznych. (Centrum Informacji o Rynku Energii)

Wrócę jednak do podpisanej przez Pawlaka z Putinem umowy w 2010r.

"W poniedziałek premier Rosji Władimir Putin poinformował, że kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Polski został przedłużony do 2045 roku. Według Putina przewiduje to porozumienie podpisane przez oba kraje w piątek w Warszawie. Tego dnia wicepremierzy Polski i Rosji, Waldemar Pawlak i Igor Sieczin, podpisali umowę ws. zwiększenia dostaw gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. rocznie.
- Dostawy nie zostały w żadnej mierze zmienione. To znaczy termin obowiązuje do 2022 roku, tak jak w dotychczasowym porozumieniu. Natomiast jeśli chodzi o przesył, tranzyt rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej, ten zapis też nie został zmieniony, czyli w umowie zapisany został rok 2019 - powiedział wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak.


Dodał, że w polsko-rosyjskiej umowie gazowej znalazł się zapis, zgodnie z którym "strony dążą do tego, by odpowiednie podmioty gospodarcze RP oraz Federacji Rosyjskiej w możliwie krótkim terminie podpisały nowy kontrakt na przesył gazu ziemnego przez terytorium Polski w latach 2020-2045 w wysokości ok. 28 mld metrów sześciennych gazu rocznie".
Właścicielem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego jest EuRoPol Gaz, należący głównie do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz Gazpromu, a operatorem ma zostać należący do Skarbu Państwa - Gaz-System." (żródło)

I ta umowa wyjaśnia wszystko - dlaczego temat wydobycia gazu łupkowego "siadł", a strona rządowa PO/PSL nie jest zainteresowana jego wydobyciem

Przykład jednak nie musi iść z góry. Dobrym przykładem właśnie jest Gmina Wiązownica, gdzie władze nie oglądając się na krajowe standardy obniżyły podatki o 50% i dobrze na tym wyszły.

Co na to nowy prezydent Elbląga Witold Wróblewski? Rozwój IV portu RP jest szansą dla naszego Regionu i bez wątpienia odegrałby on ważną rolę w połączeniu z wydobyciem gazu łupkowego na terenie naszego regionu.
Dobrego wyniku przeładunku 350 tys. ton w tym roku za kadencji Jerzego Wilka nie można zaprzepaścić.

(JG)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz