środa, 11 maja 2016

Spotkanie autorskie z Dyrektorem Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce - 18 maja godz. 17:00



Dnia 18 maja 2016 o godz. 17:00  w siedzibie biura poselskiego Jerzego Wilka przy ul. Czerwonego Krzyża 2/6 w Elblągu odbędzie się spotkanie autorskie z dyrektorem Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce Jackiem Karczewskim. "Jeszcze nie zostałem odnaleziony" to wspomnienia byłych więźniów - żołnierzy podziemia niepodległościowego osadzonych w Ostrołęce. O tym i jak powstaje Muzeum na spotkaniu opowie mianowany w kwietniu tego roku dyrektor Muzeum.

“Amerykanie pomylili się zrzucając bombę na Hiroszimę, bo powinni zrzucić ją na Ostrołękę.” te słowa przywołuje dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych, rysując sylwetkę zbrodniarza stalinowskiego i kata ostrołęckich żołnierzy podziemia niepodległościowego –  Stefana Koca, który, przysłany z Warszawy do Ostrołęki w celu wykonania czystki, tak pisał w raportach do warszawskiej centrali UB.

“Siedziałem w więzieniu w Ostrołęce, jako skazany a teraz ma być tutaj Muzeum Żołnierzy Wyklętych.” – opowiada świadek historii Wacław Załuska “Sokół”, członek Światowego Związku AK O/ Ostrołęka.

“Po moim resztowaniu, żądano abym wydał, gdzie Oni się ukrywają, ale moim zadaniem było – nie wydać. Za to byłem karany, głodzony, bity i torturowany, z powodu zimna całe ciało się trzęsło. Ale nie wydałem i dlatego siedziałem w więzieniu, jako kilkunastoletni chłopiec.” rozpoczyna swą opowieść Franciszek Chrostowski “Mały”.

Świadkowie historii opowiadają o wstrząsających  doświadczeniach, które okryły, piętnem  wyklętych przez komunizm, całe ich życie.

Józef Poteraj, jako młodociany więzień, Wacław Załuska “Sokół”, członek Światowego Związku AK O/ Ostrołęka, Franciszek Chrostowski “Mały”, Jan Olech – Jaworzniak (młodociani więźniowie), oraz Jacek Karczewski, dyrektor ostrołęckiego Muzeum Żołnierzy Wyklętych, Janusz Kotowski – prezydent miasta Ostrołęki.

Zobacz wstrząsający film:

poniedziałek, 9 maja 2016

"Cień Oddechu" - oratorium pasyjne w Katedrze - wkrótce

Pragnę poinformować, że prapremiera oratorium pasyjnego „Cień Oddechu” odbędzie się 30 maja 2016 roku o godz. 19.30 w Katedrze św. Mikołaja w Elblągu. Bilety w cenie 35 złotych do nabycia już wkrótce.


Któż lepiej łączy w całość wątki czy zdarzenia w filmach, powieściach, dziełach scenicznych niż narrator. Jest to niezwykle ważna postać, choć czasem nie zdajemy sobie sprawy z jej istnienia. W „Cieniu Oddechu” narrator (w formach pasyjnych zwany także ewangelistą) przeprowadzi Państwa przez najgłębsze zakamarki fabuły oratorium. W jego rolę wcieli się niezwykle utalentowany bas – Michał Czok. Jest absolwentem wydziału wokalnego Państwowej Szkoły Muzycznej im. Ludomira Różyckiego I i II st. w Gliwicach w klasie śpiewu solowego prof. Jana Ballarina. Od 2015 r. studiuje na  Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu w klasie śpiewu solowego pod okiem prof. dr. hab. Bogdana Makala.
Cechą charakterystyczną głosu Michała jest głębokie, nasycone brzmienie, które nie raz zdobyło uznanie, m. in. na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym Pro Bohemia. Brał udział w dwuletnich warsztatach Europa u Bram organizowanych przez Filharmonię Śląską w Katowicach. Jest członkiem chóru Światowych Dni Młodzieży obchodzonych w 2016 roku. W maju bieżącego roku Michał zadebiutuje na Akademii Muzycznej w operze G. F. Händel’a „Deidamia” w roli Lycomedesa.
Choć świetnie sprawdza się w klasycznym repertuarze, jego zainteresowania na tym się nie kończą. Hobbistycznie jest DJ-em; prowadzi różnego rodzaju imprezy cieszące się popularnością w całym kraju. Jego poczynania możecie śledzić na Facebookowym fanpage’u.

środa, 4 maja 2016

Święty Mikołaj patronem Elbląga

"...pierwsi Piastowie widzieli w nim wręcz jednego ze swoich najważniejszych patronów."

Jutro 5 maja 2016r. na uroczystej sesji Rady Miasta w Bibliotece elbląskiej im. C.K. Norwida o godz. 10:00 - św Mikołaj zostanie patronem Elbląga.
Z tej okazji bardzo ciekawy tekst:

Co Gall Anonim ma wspólnego ze świętym Mikołajem?

Autor:  | 2 grudnia 2015 | 2,783 odsłon
Czyżby Święty Mikołaj był kluczową postacią do ustalenia tożsamości Galla Anonima? Biskup Miry na rosyjskiej ikonie z przełomu XV i XVI wieku (Narodowe Muzeum w Sztokholmie /NMI 272/, fot. Bjoertvedt, lic. CC BY-SA 3.0).
Czyżby Święty Mikołaj był kluczową postacią do ustalenia tożsamości Galla Anonima? Biskup Miry na rosyjskiej ikonie z przełomu XV i XVI wieku (Narodowe Muzeum w Sztokholmie /NMI 272/, fot. Bjoertvedt, lic. CC BY-SA 3.0).
Mikołaj przynosi prezenty również historykom. Czy jego pośmiertne losy pozwolą zdemaskować plagiat stojący u podstaw pierwszej polskiej kroniki?
Święty Mikołaj ma wyjątkowy związek z Polską. Dowodów nie trzeba szukać daleko. Mauzoleum biskupa Miry znajduje się w tym samym kościele w Bari, w którym spoczywają doczesne szczątki małżonki Zygmunta Starego, słynnej Bony Sforzy. Zaraz za ołtarzem bazyliki znajduje się wspaniały nagrobek królowej z jej realistycznym i bardzo pochlebnym posągiem (więcej na ten temat znajdziecie w innym artykule).
Całe podziemia świątyni to już jednak królestwo świętego Mikołaja, którego kości baryjscy piraci uprowadzili z Azji Mniejszej w 1087 roku. Na tym polskie wątki w „karierze” Mikołaja wcale się nie kończą. Ostatnio pojawiła się sugestia, że w pośmiertnych losach najpopularniejszego (przynajmniej zimą) świętego może się kryć także klucz do rozwikłania tajemnicy… Galla Anonima.
Rękopis Zamoyskich z XIV wieku, czyli najstarsza znana kopia dzieła Galla. Czy tu kryje się odpowiedź na pytanie o pochodzenie dziejopisarza? (źródło: domena publiczna)
Rękopis Zamoyskich z XIV wieku, czyli najstarsza znana kopia dzieła Galla. Czy tu kryje się odpowiedź na pytanie o pochodzenie pierwszego polskiego dziejopisarza? (źródło: domena publiczna)

Inspiracja czy autoplagiat?

Za sprawą Tomasza Jasińskiego w nauce zadomowiła się teoria, w świetle której pierwszy polski dziejopisarz nie był wcale Francuzem, ale raczej Włochem. A tym samym: Galla Anonima należałoby zamienić na… Italusa Anonima. Zagadnieniu poświęcono morze artykułów i wywiadów, a nawet całe książki. Hipoteza opiera się jednak na bardzo prostym założeniu.

Wyścig do grobu świętego 
Zdaniem prof. Jasińskiego Kronika Polska pod względem stylu, rytmiki, zastosowanych rymów i używanego słownictwa wybitnie przypomina inne dzieło tej epoki: krótką hagiografię spisaną w klasztorze na wyspie Lido w Wenecji niedługo po roku 1100. Propozycję tę historycy przedstawiali już pół wieku temu. Teraz jednak wreszcie dokonano dokładnych obliczeń. Podobieństwa między dwiema księgami nie mogą dłużej budzić wątpliwości – to nie kwestia intuicji, ale twardych danych.
Gall Anonim miał związek z działającym w Wenecji mnichem znanym jako Monachus Littorensis. Pytanie tylko – jaki? Czy celowo wzorował się na jego księdze, niemalże plagiatując jej fragmenty? A może obaj przeszli naukę w tej samej szkole klasztornej, albo nawet wywodzili się z tego samego zgromadzenia? Jest też trzecia opcja: Gall i Monachus to jedna i ta sama osoba. Tomasz Jasiński opowiada się za ostatnią interpretacją. Jego propozycja wciąż jednak budzi wątpliwości z jednego powodu. I to takiego, w którym kluczową rolę odgrywa święty Mikołaj.
Bazylika św. Mikołaja na weneckiej wyspie Lido. Według niektórych badaczy to stąd przybył do Polski Anonim. Czy aby na pewno? (obraz Francesco Guardi pt. "Kościół i klasztor św. Mikołaja", domena publiczna).
Bazylika św. Mikołaja na weneckiej wyspie Lido. Według niektórych badaczy to stąd przybył do Polski Anonim. Czy aby na pewno? (obraz Francesco Guardi pt. „Kościół i klasztor św. Mikołaja”, domena publiczna).
Kontrowersyjna księga zestawiana z Kroniką Polską to tak zwana Historia o translacji św. Mikołaja Wielkiego. Powstała ona w związku z wielkim sporem, który wstrząsnął Italią u schyłku XI wieku. W wyścigu po szczątki biskupa Myry poza baryjczykami brali udział właśnie wenecjanie. Pierwsi posunęli się do pospiesznego i niedbałego obrabowania grobu. Drudzy natomiast zabrali to, co tam jeszcze zostało. Szczątki Mikołaja skończyły w efekcie w dwóch miejscach. Tak zaczęła się wojna na słowa.

Zastanawiające milczenie

Jakim cudem Gall Anonim ani słowem nie nawiązał do postaci św. Mikołaja? Ikona św. Mikołaja z Miry z 1294 roku autorstwa Aleksego Pietrowa (domena publiczna).
Jakim cudem Gall Anonim ani słowem nie nawiązał do postaci św. Mikołaja? Ikona przedstawiająca biskupa Miry z 1294 roku autorstwa Aleksego Pietrowa (domena publiczna).
Każde z miast udowadniało, że to ono ma prawo do miana nowej siedziby Mikołaja. W toku tej rywalizacji na Lido powstała Historia, którą Tomasz Jasiński przypisuje naszemu Gallowi Anonimowi. Jego zdaniem kronikarz był lokalnym patriotą oraz wprawnym propagandystą. I paradoksalnie właśnie te punkty z domniemanego życiorysu dziejopisarza wbijają klin w koncepcję o Italusie Anonimie. Mówiąc krótko: nie mógł on być Włochem, bo… nie wierzył w świętego Mikołaja.
Kronice Polskiej nie pada ani jedna wzmianka o Mikołaju, mimo że autor wspomina innych, niekoniecznie popularnych nad Wisłą świętych. Czy to możliwe, że pisał na przykład o św. Idzim, ale kompletnie zapomniał o biskupie, którego sprawie poświęcił całe lata życia i swoje pierwsze wielkie dzieło? Bardzo trudno w to uwierzyć. Tym trudniej, że Mikołaj był już w Polsce znany, a pierwsi Piastowie widzieli w nim wręcz jednego ze swoich najważniejszych patronów.


Cytat za: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/12/02/co-gall-anonim-ma-wspolnego-ze-swietym-mikolajem/#ixzz47hjj62jw