niedziela, 11 października 2015

"Spadkobiercy pegeerów" nadchodzą...

Na oficjalnej stronie UM czyli Urzędu Marszałkowskiego naszego województwa w-m przytoczono jako "sztandarowe" słowa z Konstytucji RP:
"Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa."
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
Art. 61
Otóż to. 
1/ Czy poinformowano opinię publiczną o tym, że podpisano  (marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin) umowę na osiedlenie emigrantów ze Wschodu (tych co do Niemiec się pchają) w dawnych opuszczonych gospodarstwach nazywanych PGR? Czy wicemarszałek Jacek Protas o tym wie i czy ten temat jest ujęty w jego kampanii wyborczej?

2/ Czy decyzję z kimkolwiek konsultowano?
3/ Dlaczego nie zapytano Polaków czy na "to" się zgadzają?
4/ Ile "operacja" ta będzie kosztowała podatnika? 

Czy z racji bliskich wyborów sprawa ta pozostaje "tajemnicą poliszynela"? 
"W roku 1991 u progu polskiej transformacji ustrojowej i gospodarczej Ośrodek Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego zorganizował konferencję noszącą ty­tuł „Co dalej z Państwowymi Gospodarstwami Rolnymi?” Konferencja miała zwrócić uwagę na fakt, że problemy PGR, zwłaszcza upadek wielu tych gospodarstw, to dramat pracowników w nich zatrudnionych. Warmia i Mazury to region rolniczy. We włada­niu ziemią przed rokiem 1989 udział gospodarki uspołecznionej sięgał około 50%. Na po­czątku okresu transformacji na terenie ówczesnego województwa olsztyńskiego istniało około stu dużych przedsiębiorstw i kombinatów rolnych. Utworzona w 1991 r. Agen­cja Własności Rolnej Skarbu Państwa, która dziś nosi nazwę Agencji Nieruchomości Rolnych, przejęła grunty, zabudowania i cały majątek 295 Państwowych Gospodarstw Rolnych. Nastał czas ich przekształceń, sprzedaży ziemi, inwentarza, zwierząt hodow­lanych. PGR-y nie wytrzymały obciążeń finansowych (dywidendy, popiwku, płatności ZUS), nie otrzymywały tanich kredytów, a na zaciąganie drogich nie było ich stać. Koń­czył się świat Państwowych Gospodarstw Rolnych. W toku transformacji najbardziej stracili pracownicy. Część z nich odeszła na emeryturę, rentę, a większość stała się bez­robotnymi żyjącymi ze skromnych socjalnych zasiłków. Upadek PGR dotknął całe wsie i miasteczka warmińsko-mazurskie. Trzeba było czasu, by pojawili się ludzie na tyle energiczni, by przynajmniej niektóre z dawnych gospodarstw przejąć, zatrudnić najlep­szych pracowników i zacząć uprawiać ziemię. Jeszcze po dzień dzisiejszy ogromne po­łacie ziemi w naszym województwie leżą odłogiem."  /
/prof. dr hab. Stanisław Achremczyk/
Owszem, wiele ziemi po dawnych pegeerach ma swoich dzierżawców i właścicieli. Wielu z nich wspaniale gospodarzy... Co jednak nie daje odpowiedzi na postawione pytania. Proceder wyprzedawania polskiej ziemi pod tzw słupy dla obcokrajowców staje się coraz bardziej powszechny. 
Przykład:

Kolejni spadkobiercy Warmiaków domagają się odszkodowań 

Ponad 130 tysięcy złotych domagają się spadkobiercy dawnych mieszkańców Warmii za pozostawione po wyjeździe do RFN gospodarstwo rolne. Chodzi o rekompensatę za nieruchomość rolną w Gietrzwałdzie pod Olsztynem.
Do sądu w Olsztynie trafiły dwa pozwy w tej sprawie. Jak poinformował pełnomocnik ubiegających się o odszkodowanie mec. Wojciech Wrzecionkowski chodzi o liczącą 5,5 hektara nieruchomość w Gietrzwałdzie, którą po wyjeździe warmińskiej rodziny Sikorskich w latach 70. XX wieku przejął Skarb Państwa.
Ponad 4 hektary kupili nowi właściciele. Spadkobiercy nie mogą się ubiegać o zwrot ziemi, ponieważ chroni ją rękojmia księgi wieczystej. Mogą dochodzić jedynie odszkodowania od Skarbu Państwa, które jest rekompensatą za utraconą nieruchomość. Dwoje rodzeństwa żąda zatem od Skarbu Państwa, w dwóch odrębnych pozwach, w sumie ponad 130 tysięcy złotych.
Ich brat Andreas Sikorski otrzymał już, na drodze sądowej, 66 tysięcy złotych. Rozpatrując pozew Andreasa Sikorskiego sąd powołał biegłego do wyceny nieruchomości, który oszacował ją na 198 tysięcy złotych. Ponieważ Andreas Sikorski jest jednym z trzech spadkobierców, to sąd okręgowy przyznając odszkodowanie zdecydował o wypłacie przez Skarb Państwa 1/3 oszacowanej przez biegłego kwoty, co w rezultacie dało 66 tysięcy złotych. Rodzeństwo będzie ubiegać się jeszcze o zwrot 1-hektarowej nieruchomości leśnej, przejętej przez Lasy Państwowe.
W olsztyńskich sądach toczy się kilka spraw dotyczących roszczeń dawnych mieszkańców Warmii i Mazur, którzy wyjechali na stałe w latach 70. XX w. do Niemiec. Najgłośniejszą sprawą o odzyskanie mienia była sprawa Agnes Trawny, która kilka lat temu ubiegała się o zwrot gospodarstwa w Nartach koło Szczytna, należącego do Skarbu Państwa i zarządzanego przez Lasy Państwowe. Sądy – Rejonowy w Szczytnie i Okręgowy w Olsztynie – odmówiły jej zwrotu mienia, natomiast Sąd Najwyższy przyznał jej rację i nakazał zwrot gospodarstwa.

więcej przykładów:

Jakie prawa będą mieli, głównie islamscy "azylanci" z krajów Wschodu? Na jak długo "otoczeni" będą opieką państwa polskiego?


/JG/


 

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz