Od czasu do czasu pojawiają się medialne informacje, że Bundestag
(niemiecki parlament) sfinansował powstanie partii Tuska. Co innego
słowa Piskorskiego, czy Olechowskiego popełnione w mediach, a co innego
informacja w sensie jurydycznym (por.: http://niezalezna.pl/55092-olechowski-potwierdza-finansowanie-partii-tuska-przez-cdu-i-mowi-o-paczkach-z-niemiec
). Do tego należałoby prześwietlić polskie media w rękach niemieckich
(publikacje), czy one również udzielały pomocy niepieniężnej Tuskowi i
jego partii. Osobiście nie mam takiej możliwości, nawet teoretycznej,
aby dokonać weryfikacji jurydycznej, ale jeśli można by tego dokonać w
rozumieniu procesowym, to droga do żądania od Niemiec spłaty długów
zrobionych przez wszystkie mutacje partii Tuska stałaby otworem.
Doniesienia medialne nie są podstawą, by kogokolwiek oceniać, osądzać,
więc jedynie wiarygodne śledztwo może te doniesienia potwierdzić lub
obalić.
Niemcy musiałyby zlikwidować swoje stocznie, głębiej zakopać „rurę”
Jeśli byłaby możliwość jurydycznego dowiedzenia (patrz wyżej), że za
pieniądze z Bundestagu Tusk na korzyść Niemiec zlikwidował polskie
stocznie, aktualne stałoby się żądanie wypłaty Polsce odszkodowania na
odbudowę polskich stoczni oraz żądania, aby Niemcy zlikwidowały swoje. W
niemieckich sądach toczy się sprawa przeciw Nord Stream z powództwa
polskich przedsiębiorstw, bo zbyt płytkie położenie tej rury
uniemożliwia skorzystanie w pełni z polskich praw do swobodnej
eksploatacji portu i gazoportu w Świnoujściu.
Ta sprawa ma drugie dno, a chodzi mi konkretnie na rzekomą
dywersyfikację dostaw gazu dla Polski. Obecnie gaz ten płynie
bezpośrednio poprzez Jamał do Polski. W zamyśle gaz z Rosji miał płynąć
do Polski za pośrednictwem Niemiec. Niemcy mieli kupować taniej gaz w
Rosji i drożej, z zyskiem, odsprzedawać Polakom. W ten sposób „bogata”
Polska finansowałaby „biedne” Niemcy. Przy tej konstrukcji Polacy
sfinansowaliby budowę niemieckiej rury.
PiS przeciw wprowadzeniu EUR-o – 1 bln. PLN nie dla banksterów i Niemców
Wprowadzenie EUR-o, to jak fotografia, na której jest „zaszyty” stan z
chwili robienia zdjęcia, a więc także „bieda” płace. Nigdy, a
przynajmniej w perspektywie kilku pokoleń nie ma szans na wzrost
wynagrodzeń, bo to oznaczałoby znaczny wzrost kosztów. Casus Słowacji
jest bardzo pouczający, bo przez 2 lata pobytu w mechanizmie ERM2
słowacka Korona była 3 razy poddana aprecjacji (wzrost wartości),
wskutek tego gospodarka straciła konkurencyjność, a Słowacy na zakupy
zaczęli przyjeżdżać do Polski. Wbrew oficjalnym kłamstwom, ceny po
wprowadzeniu EUR znacznie wzrosły, ale porównania należy dokonać do
stanu sprzed wprowadzenia mechanizmu ERM2.
Polska ma, według Belki, Prezesa NBP, rynek kapitałowy większy od
olbrzymiej Brazylii. Z tego powodu w Polsce nie byłoby 3 aprecjacji, ale
co najmniej 6, a prawdopodobnie jeszcze więcej. Polskie rezerwy
walutowe ok. 100 mld. EUR-o znikłyby błyskawicznie. Następnie, aby
utrzymać stabilność PLN, rząd musiałby mocno zadłużyć Polskę. Można więc
spokojnie szacować koszt wprowadzenia EUR-o w Polsce na co najmniej 1
bln. PLN. To i tak ostrożne szacunki. A całkowita utrata
konkurencyjności polskiej gospodarki, masowe bezrobocie i bankructwo
rolnictwa? Może to być cel ważniejszy, niż ten 1 bln. PLN. Z powodu
biedy Polacy musieliby uciekać z Polski, a ziemia w Polsce byłaby do
nabycia za bezcen. Atak na Polskę skuteczniejszy, niż ten Hitlera i
Stalina.
Polski pracownik za przysłowiową miskę ryżu
Polska jest rynkiem zbytu oraz poddostawcą dla gospodarki Niemiec (http://www.biztok.pl/gospodarka/polska-poddostawca-europy-miazdzacy-raport-o-dzialalnosci-korporacji-w-polsce_a22545
). Rolnictwo, niby solidny eksport i … No tak, płody wyprodukowane
przez niemieckiego rolnika przywozi się do przerobu w Polsce, gdzie
pracownicy zarabiają poniżej 500 EUR-o/mies. Polski rolnik produkuje
taniej i lepszej jakości płody, ale zakłady przetwórce w Polsce są w
rękach zagranicznych właścicieli. Co więcej, dotychczasowe rządy dbały,
aby polski rolnik nie miał prawa nic samodzielnie sprzedawać, co
opisałem w artykule: http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/tylko-w-polsce-polski-rolnik-jest-przestepca,63053 .
Niskie płace, a ceny zachodnie
To żadne poglądy tylko matematyka z zakresu szkoły podstawowej. Jeśli
mamy ceny zachodnie a płace polskie, to ile za nie kupimy? Zarabiamy
dużo mniej to i kupimy dużo mniej, ale co stanie się z pracownikami
produkującymi te niekupione towary? Stają się zbędni (bezrobocie) i albo
śmierć głodowa w Polsce, albo emigracja. Mamy więc wytłumaczenie
wysokiej emigracji z Polski. Niskie płace wyjaśniają także szybkie
zadłużanie się Polski. Skoro rzeczy materialne kosztują tak samo, jak na
Zachodzie, to i materialne koszty funkcjonowania państwa są na poziomie
zachodnim. Problem w tym, że te państwo jest finansowane z podatków od
polskich, zaniżonych wynagrodzeń. Powstaje różnica, która jest
finansowana długiem.
całość:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz